Tym razem witam was wyjątkowo bez obrazka, gdyż mój grafik (czyt. Fuko) ma szlaban, więc nie bardzo jest, jak go wykonać. Kontynuując, wrzucam scenariusz, który był zamówieniem Lanayi. Jest to naprawdę jeden z najlepiej napisanych i najbardziej... nie nudząco uroczych scenariuszy. I jeden z nielicznych, w których nie opisują Rena, jako dziewczęcego. Daj znać jak Ci się podobało ^ ^ Życzę miłego czytania! I do zobaczenia za parę dni z kolejnym scenariuszem!
Gwiazda: Ren (Nu'est)
Tytuł: Nocowanie
Oryginalny tytuł: Sleepover
Autor: 10superior12byi
Link do oryginału: KLIK
Tłumaczka: Este
Korekta: Este
Obudziłaś się, wtulając się mocniej w miękkie koce i poduszki, które cię otaczały. Zmrużyłaś oczy, gdy zdjęłaś z siebie kołdrę i zorientowałaś się, że nie jesteś już w salonie. To było dziwne. Doskonale pamiętałaś, że zasnęłaś na kanapie zaraz po tym, jak wróciłaś do dormu po randce ze swoim chłopakiem, Renem.
To nie była jakaą ekstrawagancka randka. Był gwiazdą i rozumiałaś, że wraz ze sławą przyszło mu zapłacić za to wysoką cenę. Tak, więc poszliście razem na spacer do pobliskiego parku, który był tak mały, że mało kto w ogóle zwracał na niego uwagę. Ale to się dla was nie liczyło. Było cicho, spokojnie. Po prostu perfekcyjnie. W pewnym momencie, położyliście się, mimo chłodnej pogody, na trawie pokrytej opadłymi już liśćmi, a on tylko delikatnie gładził twoje włosy. To był to, czego potrzebowaliście. Dla Rena wasze spotkania były oderwaniem się od napiętego grafiku i hałaśliwych fanów, a dla ciebie znalezienie się w jego ramionach było ukojeniem, po dniu spędzony w szkole i pracy.
Chociaż zazwyczaj pod koniec dnia, byłaś wykończona, to zawsze przybierałaś szczęśliwy wyraz twarzy, kiedy miałaś szansę spotkać się z Renem po pracy. On jednak nie był idiotą. Gdy tylko zauważył twoje podkrążone oczy brak koncentracji, wręcz zmusił cię, abyś ograniczyła liczbę godzin, którą spędzałaś w pracy. Tak bardzo, jak szanowałaś jego opinię, to jednak nie mogłaś się do tego zmusić. Częściowo to było powodem, dla którego wróciliście wcześniej do domu. Byłaś zbyt zmęczona po całym dniu spędzonym w biurze, byście mogli kontynuować swój spacer. Poczucie winy zżerało cię od środka. Czułaś się winna, niszcząc mu jego plany, przy których relaksował się po ciężkim dniu. Mógł w końcu zaszaleć na mieście, zrobić cokolwiek, ale on zdecydował się spędzić ten czas z tobą. Nie mogłaś nic a to poradzić, ale czułaś się za to... odpowiedzialna.
Wstałaś z łóżka i przeszłaś przez przedpokój prosto do kuchni. Na w pół śpiąca weszłaś do pomieszczenia i poczułaś ostry zapach przypraw i ziół. Wśród bałaganu panującego w kuchni, zauważyłaś Rena, który stał przy kuchence coś gotując. Po zapachu rozpoznałaś, że to jjigae kimchi - jego ulubione danie. Potrafił w ciągu kilku sekund, pochłonąć całą miskę, niczym wygłodniały gepard. Wciąż zaskakiwało cię, jakim cudem to on ma najdrobniejszą sylwetkę z całego zespołu. Podczas gdy on wciąż mieszał w garnku, podeszłaś do niego, oplatając jego talię ramionami.
- Dzień dobry, śpiochu - wyszeptał, nie odwracając się. Chwycił twoją dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek. Zachichotałaś, wtulając się mocniej w jego plecy.
- Jak długo spałam? - zapytałaś.
- Chwilę - powiedział z uśmiechem na twarzy. - Nie sądzę, byś była w stanie dziś wrócić do domu - natychmiast rozluźniłaś swój uścisk i spojrzałaś na niego zdziwiona.
- Wae?
- Spójrz na zewnątrz.
Nie mam mowy! To niemożliwe! Podeszłaś do okna, by odsłonić zasłony i zobaczyłaś ogromne sterty śniegu piętrzące się przed budynkiem. W dodatku, jakby tego było mało, opadom śniegu towarzyszył grad.
- Myślałam, że zapowiadali burzę dopiero na wieczór.
Ren potrząsnął głową i wskazał dłonią na zegarek, na którym była... DWUDZIESTA?! Cholera, spałaś cztery godziny?!
- Naprawdę tak długo spałam? - zapytałaś, nie przestając się wpatrywać z zegar.
Blondyn zaśmiał sie i podszedł do ciebie.
- A mówiłem, żebyś wzięła mniej godzin w pracy - spuściłaś głowę.
- Mianhae - odpowiedziałaś, dąsając się. - To moja wina, że wróciliśmy wcześniej i zamiast spędzić razem czas, zasnęłam.
Natychmiast objął cię w pasie, przyciągając cię do siebie.
- Głupia - wymamrotał, gładząc twoje włosy. - Wystarczy mi sama twoja obecność.
- Nah, otteoke - jęknęłaś. - Muszę iść do domu.
- Zwariowałaś? Nie pozwolę Ci wyjść - zadrwił.
- To co ja mam zrobić?
- M-możesz zostać jeśli chcesz - wyjąkał nerwowo.
- A co na to reszta?
- Nie powinno ich tu dzisiaj być.
Przełknęłaś ślinę. Czy to oznacza, że będziesz z nim sama? Zaczęłaś się trząść na tę myśl. To nie tak, że nie chcesz z nim zostać. Po prostu to byłby pierwszy raz, gdy zostałabyś u chłopaka i chcąc, nie chcąc trochę się denerwowałaś.
- Co się stało? - zapytał. - Nie mów mi, że boisz się zostać na noc.
- Aniyo - zaśmiałaś się. Zachichotał i zaczął wami kołysać na boki. Ciepło, które od niego biło, sprawiało, że miałaś ochotę pozostać w jego ramionach na zawsze. - Pozwolisz mi spać w twoim łóżku? - zapytałaś nieśmiało.
- A dlaczego myślisz, że bym tego nie zrobił? - spuściłaś wzrok na podłogę.
- JR oppa powiedział mi, że nie lubisz, gdy ktoś leży na twoim łóżku.
- Naprawdę? - zapytał, unosząc brwi. - Spalę mu włosy, gdy zaśnie.
Zachichotałaś i spojrzałaś na niego, kiedy wciąż opierał podbródek na twojej głowie.
- To prawda? - zapytałaś nagle.
- Ale co?
- Baekho oppa powiedział, że gdy nie możesz zasnąć, przychodzisz do niego, aby cię przytulił.
- Mwah?! To nie moja wina, że te facet nie potrafi zasnąć, dopóki nie przyklei się do kogoś jak pijawka!
- Naprawdę?
- Aish! Co z nimi nie tak? Co Ci idioci Ci naopowiadali?
- Więc to prawda!
- Nie powiedziałem tak!
- Ale nie zaprzeczyłeś!
Westchnął i spojrzał Ci w oczy. Jego spojrzenie było tak poważne, że czułaś się, jakby przeszył cię piorun. Podchodził coraz bliżej, popychając cię w kierunku ściany, a gdy w końcu się o nią oparłaś, uwięził cię między swoimi ramionami.
- W-wae? - zapytałaś, widząc jak na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Masz rację, nie zaprzeczyłem - powiedział, opierając swoje czoło na twoim. - Ale na co mi on, kiedy mam ciebie? A dzisiaj... w końcu mam cię całą dla siebie.
- Yo, Ren, wróciliśmy! - usłyszeliście.
Zaskoczeni, szybko się od siebie odsunęliście, gdy członkowie Nu'est weszli do salonu.
- Cholerna zamieć - wymamrotał JR, zrzucając buty i wchodząc do środka.
- Omo, ____-ah! - wykrzyknął Minhyun. - Co ty tu robisz?
Ren przywitał się ze swoimi hyungami, wbijając w nich chłodne spojrzenie.
- Lepsze pytanie brzmi: Co wy do cholery tu robicie?
- Aigoo, wygląda na to, że zepsuliśmy im zabawę - dokuczał Baekho. - Możecie kontynuować. Po prostu udawajcie, że nas tu nie ma.
- Jakby to było możliwe - mruknął sarakstycznie Ren, a ty zachichotałaś z jego dziecinności.
- W ostatniej chwili anulowali nam grafik z powodu pogody - powiedział Aron, rzucając torbę na bok. - Przepraszam za to.
- Aniyo, gwenchana - odpowiedziałaś.
- A ja nie! - krzyknął Minhyun, wchodząc oo kuchni. - Powinniśmy im częściej przerywać. Patrzcie! Jedzenie! - Szybko chwycił za pałeczki z zamiarem zjedzenia kimchi jjigae, ale nim zdążył to zrobić, Ren sprzątnął mu miskę sprzed nosa.
- Co ty robisz?! To dla mnie i ____-ah!
Minhyun żachnął się.
- Wae? - zapytałaś, podchodząc do nich. - Wygląda na to, że są głodni po pracy. Możemy zjeść razem. Zrobię kilka pierożków dla każdego.
Cała grupa, oprócz Rena, zaczęła wiwatować. On tylko wzruszył ramionami, gdy odpalałaś ogień pod garnkiem. Po kolacji, wszyscy usiedliście na kanapie, by obejrzeć film. Jednak Ren nie był nim zainteresowany. Cały czas siedziałaś z Minhyunem po drugiej stronie kanapy. Wyglądało na to, że dobrze się bawiłaś, bo co chwilę chichotałaś, gdy szeptał Ci coś do ucha, wraz z rozwojem akcji w filmie.
"Głupi Minhyun" myślał Ren, zakładając ręce na piersi. Zaczęło się robić późno, a twoje powieki zaczynały opadać.
- Jesteś zmęczona? - zapytał Minhyun. Skinęłaś głową. - Możesz spać w moim pokoju.
- NIE MA TAKIEJ CHOLERNEJ SZANSY, ŻEBY SPAŁA W TWOIM POKOJU! - krzyknął Ren, wstając gwałtownie z kanapy. Złapał cię za ramiona i podniósł w iście małżeńskim stylu.
- Yah! Co ty robisz?! - krzyknęłaś, będąc w szoku.
- Aigoo, patrzcie jaki nasz maknae jest romantyczny! - zawołał JR, by po chwili wraz z resztą ryknąć śmiechem.
- Aish, gołąbeczki, możecie stąd wyjść? - jęknął Baekho.
- To nie moja wina, że nie możesz sobie znaleźć dziewczyny - powiedział Ren.
- Oooo! - zabuczeli pozostali.
- Właśnie, że mogę! - odparł Baekho.
- Serio, ____-ah, nie mam pojęcia, dlaczego wybrałaś Rena - zaczął Minhyun. - Jestem dużo lepszym wyborem. To znaczy, Ren wygląda jak przerażająca porcelanowa lalka, która siedzi na twojej półce wpatrując się w ciebie i tylko czeka, aby cię zabić.
Odrzuciłaś głowę do tyłu, śmiejąc się razem z chłopakami. Aktualnie Baekho leżał na podłodze, trzymając się za brzuch i umierając ze śmiechu, podczas gdy JR powoli zjechał z kanapy i chichocząc, przewrócił się na niego. Twój śmiech powoli cichł, a po chwili pozostał po nim tylko delikatny uśmiech, gdy nagle poczułaś coś miękkiego na swoich ustach. Na chwilę zaległa cisza, by po chwili w pokoju rozległy się gwizdy i krzyki, wydawane przez resztę zespołu. Ren delikatnie musnął swoimi wargami twoje usta, by po chwili pocałować cię z taką namiętnością, że jedyne, co przychodziło Ci do głowy to stwierdzenie, że znalazłaś się w niebie.
- Wystarczy! - zawołał Baekho, rzucając poduszką w stronę Rena. - Nie molestuj jej!
Ren przerwał pocałunek i spojrzał z czułością na twoją zarumienioną twarz. Potem odwrócił się w stronę reszty, posyłając im zimne spojrzenie.
- Jesteś zazdrosny! Cholernie zazdrosny! - zawołał, nim wybiegł z pokoju z tobą w ramionach.
- Yah, dzieciaki, nie ekscytujcie się za bardzo, bo jeszcze coś zniszczycie! - krzyknął JR.
Podobało mi się i to bardzo. Przeczytałam to z 3 razy i coś czuję, że jeszcze raz go przeczytam kiedy już napiszę komentarz. Najbardziej podobał mi się moment kiedy zaczęła się ta przyjacielska sprzeczka aż do końca. Ach, i Ren podnoszący cię na rękach, mrr...
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za ten scenariusz. ^^ A teraz czekamy do 26 maja(?) ? ;D
~ Lanaya
Jest mi niezwykle miło, że Ci się spodobał, bo sama uwielbiam ten scenariusz :D Tak, do 26 maja, choć może się obsunąć na 27, bo jutro mamy występ, w sobotę wyjazd, a wieczorem jeszcze koncert, więc jeśli nie dam rady całego przetłumaczyć w niedzielę, to pojawi się w poniedziałek. : )
Usuń