sobota, 11 maja 2013

TAG: Korean Dreams Blog Tag



Zostałyśmy nominowane przez Doors i Bandura do TAG: Korean Dreams Blog Tag, za co bardzo dziękujemy! ^^

Zasady: 
1. Wstawić powyższy obrazek.
2. Podziękować osobie która cię otagowała.
3. Nominować jakąkolwiek liczbę blogów do tego tagu, które według ciebie na to zasługują lub po prostu je lubisz ;D (ale nie tą osobę która otagowała ciebie) 
A teraz najważniejsze:
4. Opowiadasz o swoich 3 marzeniach. Jakich chcesz, mogą to być największe lub te mniejsze, zupełnie pokręcone lub bardziej realne.
5. Odpowiadasz na pytanie: Czy warto marzyć? Dlaczego?


Oto nasze odpowiedzi:

Este
No, więc... marzenia. Całkiem ciekawa rzecz. Właściwie mam ich całkiem sporo. Od dostania szóstki z biologii (wysoce prawdopodobne) do zostania normandzkim Bogiem (zupełnie niemożliwe). Jednak te wysoce prawdopodobne, to tak naprawdę cele, a nie marzenia. A te niemożliwe, to tylko mrzonki. Bynajmniej takie jest moje zdanie. Więc do moich marzeń, które zależą od wielu moich chęci i przypadków, na które być może złoży się moje życie należą między innymi:
1. Podróż do Korei. Pomieszkanie tam trochę, zapoznanie sie bliżej z kulturą, z jedzeniem <3  Szczególnie z jedzeniem. Zawarcie wielu znajomości, etc. Być może zamieszkanie tam, ale to raczej mniej marzeniowe, a bardziej spekulacyjne założenie.
2. Znaleźć osobę, którą pokocham ze wzajemnością, i która będzie w stanie się mną zaopiekować i pomóc się ogarnąć w przytłaczających chwilach. I która powstrzyma mnie od realizowania moich najbardziej postrzelonych pomysłów. Bo, serio, mam ich za wiele.
3. Hmm na moje marzenie składa się też kilka małych, tj. skok na bungie, skok ze spadochronem, zrobienie tatuażu i wyhodowanie drzewa, na którym rośnie czekolada w tabliczkach. Tak, to ostatnie jest tak prawdopodobne i ambitne, że Este ma nadzieję, że się uda. Bo czekolada. A czekolada może wszystko.

Czy warto marzyć? Oczywiście, że warto. Często to właśnie marzenia wyznaczają nam cel w życiu, nadając mu sens i nakierowując je na właściwy tor. Czasami w trakcie realizacji naszych marzeń odkrywamy w sobie, lub w innych coś, czego w żadnej innej sytuacji byśmy nie poznali. Na przykład, gdyby czyimś marzeniem był wyjazd do Francji i spróbowanie żabich udek, czy ślimaków (polecam, są pyszne), to w między czasie może poznać wielu ludzi w podróży, dowiedzieć się, ile stopni ma Wieża Eiffela, no bo skoro żabie udka, to czemu nie inny symbol Francji? Swoją drogą, ma ok. 1600 stopni. Tak, yaoi edukuje. Ale wracając, gdy w końcu spróbuje się tych specjałów, można odkryć, że nasz gust co do jedzenia jest w pewnym stopniu inny, niż do tej pory myśleliśmy. Więc warto marzyć, by odkryć wiele ciekawych rzeczy, poznać ludzi, otoczenia. Nawet samych siebie.

Fuko
Nie wiem, jak Este to robi - wszystko, co chce przekazać, potrafi przelać na papier, a w tym wypadku - na klawiaturę. Ja natomiast mam często problem z opisaniem swoich uczuć, czy nawet z wyrażaniem zdania. W każdym razie, do rzeczy - jeśli chodzi o mnie, można powiedzieć, że marzeniami wręcz żyję. Wiecznie marzę - przed snem, na lekcjach czy tańcząc, w mojej głowie zawsze istnieje jakaś wizja, a czy jest to marzenie czy zwykłe wyobrażenie sytuacji której świadkiem chciałabym być, nieważne - marzeń mam niezliczoną ilość i wypisanie tych największych będzie pewnie nie lada problemem...A więc:

1. Moim największym marzeniem jest wzięcie udziału w przesłuchaniu do SM Entertainment i oczywiście - dostanie się. Naprawdę, przez to już nie potrafię wymyśleć sobie innej kariery. Trochę straszne, bo kiedy przyjdzie co do czego - nie będę wiedziała, co ze sobą począć. O dziwo, jest to też marzenie, którego najbardziej jestem pewna. Może to przez te podnoszące na duchu stwierdzenia Este i Yuri, że nadaję się do SME... Może zostanę tam chociaż sprzątaczką?
2. Z racji, że cierpię na forever-alone'izm, chcę znaleźć sobie tam, w Azji, kochanego chłopaka (patrz: Lee Taemin), któremu nie będą przeszkadzały moje dziwne zachowania, ubiory i który będzie przy mnie wtedy, kiedy będę czuć się jak wrak Titanica.
3. Odwiedzić Japonię i zrobić tam ogrooomne zakupy. Z racji, że interesuję się sweet lolita fashion, chciałabym się obkupić w sklepach Angelic Pretty. Ale to wtedy, kiedy okradnę bank... Poza tym są też mniejsze marzenia, jak nie utracić kontaktu z pewnymi osobami (dziwne, co? Ale wiecznie boję się, że kogoś stracę), wypicie bubble tea czy pojechanie na koncert SM Town.

Osobiście myślę, że marzenia tak naprawdę są podstawą do życia - dzięki nim mamy różne ambicje, zainteresowania, poznajemy niesamowitych ludzi i przeżywamy wyjątkowe chwile w drodze do ich spełnienia. Przyznam nawet, że nieraz te drobne marzenia wyciągają mnie z dołków, kiedy takowe mam. Marzyć trzeba zawsze, nie ważne, czy realnie, czy nie. ^^

Osoby zaproszone do zabawy:
http://wposzukiwaniuszczescia-yaoi.blogspot.com
http://pretend-party.blogspot.com
http://park-ayako.blogspot.com/
http://myextensivemind.blogspot.com
http://ji-yong-scenariusze.blogspot.com/
http://k-popowe-scenariusze.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz